Ufałes: na niebo jak na strunę miękko złożysz dłoń,
muzykę podasz ustom, utoczysz dotknięciem,
łukiem wiersza wysokie księżycowe tło
wprowadzisz w bezmiar dolin -
Modlitwę nocnych cieni rozwiesisz jak więcierz
na słodkich oczach dziewann i szumach topolich.

Ufałes: trzepot ptaków rozsiejesz ziarnisty,
rozległą piersią ujmiesz horyzonty, w których świat
pływa mały jak z dzieciństwa okręcik.

Klechda z omszałych lat
- świty w klechdzie powiewały krwawe -
do snu kołysała dzieci.

Taką klechda przełamał się dzień
walczącej
Warszawy.

Wtedy -
rozwiodły się nad miastem ornamenty łun
na złotych kolcach wieżyc i bełkocie Wisły,

muzyka - lecz nie nieba - krażyła jak sen,
dziś wiesz:
to skowyt strzałów na brukach się wił,
otaczał, chodził wokół jak zbłąkany zwierz.

A tobie - dni wczorajsze w oczach nie ostygły,
ufałes...
Księżyc sierpem zmrużone rzęsy kosił,
wśród krzyży zwijał światła purpurową nitkę;
żołnierze nieśli drżace, spokorniałe oczy
na sfruwająca powietrzem
biała Nike.

Falował spokój w ciepłej darni,
kiedy młodzi plecami wsparci o wiecznosć
odchodzili w głębokie posłania.
Więc nakryły ich obłoki podobne kulistym mleczom
i wiatr, któremus wierzył - składał pocałunki umarłym.

Nie wiedziałes, że dłoń, która uczyłes spiewać,
potrafi nienawidzić i pięscia grubieć pełna,
gniewu unosić żagiew -
Ufałes. Nie ukoił twoich ust śpiew drzewa
i oczu blask nie zajął pod kopuła hełmu,
i serca nie nasycił krzyk wbity na bagnet.

Dzień rozbrój z woni siana. Sandały zielone
niech zostawi przed progiem, na którym go czekasz -
odejmij pustkę oczom, gdy w smutku zatona,
i nie daj mówić wiatrom o liliowych zmierzchach.
Bo kłamia. Bo śpiewaja gorejaca lawa,
że znowu dłoń na niebo jak na strunę złożysz,
muzykę podasz ustom -

Dzisiaj -
w piaskach cmentarzy
powiędły echa strzałów,
wiruje błękit niski jak wczoraj łaskawy,
jak lustro.

Każ trawie, by milczała. Jej spiew cię zadławi,
spowije wata wzruszeń i cisnie w niepamięć.
Nim ockniesz się, już serce zagubisz w obrazie
i dłonie w przerażeniu milczaco załamiesz.

Dzisiaj
inaczej ziemię witac!
Wierzyłes: słowiczym pieniem wierszy popłynie sława harda
i wzejdzie w barwnych tęczach, obudzi się w mitach.

Nie tak.

Nazbyt duszno jest słowom na wargach
ciosanym z łun i żalu o wadze kamienia -
Myślałes: będzie prosciej.
A tu słowa, spiewne słowa trzeba zamieniać,
by godziły jak oszczep.

[T. Gajcy, "Wczorajszemu"]

Imię:


Wyświetlaj emotikony w komentarzu

Lista emotikonów


The others:
szczesciara ~~ 06.02.2009 :: 20:26

hello,
dzięki za wpis :)
gŁówna .::. come back...